poniedziałek, 7 września 2015

Mama powtarza mi,że nie ma mowy o miłości, dopóki się z kimś nie zamieszka. Że pierwsze trzy lata zawsze są sielanką. My znamy się dopiero od roku. Nie widzieliśmy się ani w nasza rocznicę,ani przez tydzień po niej. Zbiegły się w czasie dwa wyjazdy, mój i Jego,więc nie udało Nam się tego świętować w żaden sposób.
W momencie, kiedy natrafiłam przypadkiem na zdjęcia z jego pobytu z żoną w kurorcie nadmorskim, wracając z gór, poczułam jakbym dostała w twarz. Samochód prowadziłam jak zaklęta. Cudem nie spowodowała żadnego wypadku, bo ręce drżały mi na kierownicy.
To ten sam facet,który mimo moich protestów, cały czas opowiada mi że zmieni dla mnie całe swoje życie?
Przez dwa następne dni nie odpisywał mi na SMS. Odpuścilam sobie.
Potem jak gdyby nigdy nic napisał mi powitalnego SMS. Nie odpisywalam, tak bardzo jestem wykończona uczestniczeniem w jego podwójnym życiu.
Kilka razy dzwonił,ale nie odbieralam. "Nie możesz rozmawiać Kochanie?"
"Nie chcę z Tobą rozmawiać "
Znowu dzwonił,ale ja dalej go ignorowalam.
"Proszę, odbierz " "Porozmawiajmy! "
"Jesteś dla mnie wszystkim "
"Nie wiesz jak jesteś dla mnie ważna"
Strasznie cierpiałam,kiedy to czytałam. Chciałam mieć go obok, przytulić, powiedzieć,że cokolwiek będzie się działo, poradzimy sobie.
Następnego dnia nie był już taki ugodowy,  wyprosil spotkanie, ale spóźnił się siedem minut, więc ruszylam w przeciwną stronę. Poczułam się tak bardzo olana, że nie chciałam go nawet widzieć,ale telefon odebrałam.
"Gdzie jesteś Króliczku?"
"Nie ma mnie. Poszłam do miasta"
"Gdzie mam przyjechać?"
"Nie spotkamy się."
Znowu prosił, a ja znowu się ugięłam. Kiedy wsiadłam do jego auta i otoczył mnie cudowny zapach jego perfum, znowu utonęłam. Pocałowal mnie w rękę. Mówił,że mnie kocha, a ja chciałam go całować,co chwile później zrobiłam.
Zapamiętam ten dzień jeszcze z jednego powodu.
Nie lubię dostawać prezentów. Trudno powiedzieć czy to wada czy zaleta, ale po prostu nie lubię. Szczególnie od Niego,bo nie umiem mu się niczym zrewanżować. Kiedy zobaczyłam ozdobną torebkę zareagowałam dokładnie tak jak się na pewno po mnie tego spodziewał. "Nie. Nie przyjmuję od Ciebie żadnych prezentów." Patrząc z perspektywy czasu, wpadłam chyba wtedy w lekką histerię. Czas był zakończyć związek, cierpię przez niego, a on żeby mnue udobruchać kupuje mi biżuterię?
Przytulił mnie,żebym się uspokoiła, potem znowu długo się calowalismy i przytulalismy.
"Otwórz proszę "
"Nie."
Sam musiał wyjąć pudełeczko z torebki i odwiązać kokardę,ale to ja je otworzyłam. Moim oczom ukazał się piękny,niezwykle gustowny i klasyczny,delikatny złoty pierścionek z brylantem.
Oddech zabrało mi jednak to, co zrobił. Wyjął pierścionek z pudełka i włożył mi go na serdeczny palec prawej ręki. Zabrało mi dech w piersiach. Miałam ochotę płakać,chociaż w myślach powtarzalam sobie, on ma żonę,to nigdy nie będą zaręczyny, to tylko zwykły pierścionek, a nie symbol.
"Bardzo dziękuję, jest piękny." Powiedziałam po jakimś czasie.
"Ocenisz to,kiedy mu się przyjrzysz."
"Póki jesteś obok,wolę patrzeć na Ciebie" Przyznałam. Trudno mi było oderwać od niego wzrok. Znów pocałowal mnie w rękę. Lubilam to, zresztą lubilam też jego pocałunki w czoło czy w nos.
Było to takie niewinne...
Kiedy zamknęłam za sobą drzwi jego samochodu,znów poczułam pustkę. Czas który z Nim spędzam,zawsze jest za krótki.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz